Nie możesz prowadzić swojego życia dla innych. Musisz robić to, co jest słuszne według ciebie, nawet jeśli ranisz tym ludzi, których kochasz. - Nicholas Sparks
Usiadłam
na szerokim parapecie okna, tuż na przeciwko głównych
schodów i skuliłam się na nim kurczowo obejmując nogi.
Oparłam głowę o kolana i spojrzałam jak deszczowe krople zajmują
coraz większą powierzchnie szyby, by po chwili spłynąć po niej
wąskimi strumykami.
Do
tej pory nie zmrużyłam oka nawet na chwilę. Ktoś mógłby
pomyśleć, że to przez chrapanie Ino, która o dziwo tym
razem zasnęła pierwsza, ale ja znałam prawdziwy powód -
Madara. Mianowicie jego dwulicowość i szantaż. Jakby się nad tym
głębiej zastanowić, mogłabym to nazwać pakietem dwa w jednym,
którego szczerze nie polecam.
Dlaczego
to musiałam być ja? Z jakiego powodu moje życie musiało się
pokomplikować jeszcze bardziej? Właśnie... O ile dobrze pamiętam
"moje" potocznie określa to, co stanowi własność
mówiącego. Więc czemu ja czułam, jakby moje życie było
przez kogoś wyreżyserowana, a ja grałam w nim postać tragiczną?
Powinnam wziąć się w garść. Ale czy miałam jakikolwiek wybór?
Musiałam zrobić to czego zażądał Madara. Miał przecież rację.
Nie zniosłabym konsekwencji tego artykułu. To było ponad moje
siły, a wypożyczenie z jakiegoś domu małej teczuszki to chyba nic
złego. Mam tylko nadzieję, że na tej jednej zachciance się
skończy.
Niespodziewanie
obok mnie przystanęła jakaś postać. Wzdrygnęłam się,
wstrzymując oddech. Jednak, gdy po chwili blask księżyca oświetlił
jej twarz, zwyczajnie przeklęłam pod nosem. Rodzina Uchiha zaczęła
mnie przerażać. Są wszędzie! Jak jakieś bakterie, które w
końcu cię dopadną i zaatakują! Zlustrowałam Sasuke od góry
do dołu. Miał na sobie białe szorty i czarny podkoszulek, który
leżał na nim idealnie, uwydatniając przy tym jego mięśnie.
Które
oczywiście nic, a nic cię nie interesują - odezwało się
znużonym głosem alter ego, a ja postarałam się je odgonić w
najgłębsze zakamarki mojego umysłu.
Jeszcze
raz przyjrzałam mu się uważnie. To, że nie miał przy sobie
widocznej broni, nie znaczyło, że mogę czuć się w jego obecności
bezpiecznie. W końcu mógł ja mieć schowaną. Na przykład w
spodniach. Faceci tak robią. Chyba.
Możesz
sprawdzić - zachichotało moje wewnętrzne ja.
– Zamknij
się już - warknęłam zdenerwowana zachowaniem, no tak właściwie
samej siebie.
Niemal
natychmiast poczułam na sobie spojrzenie Uchihy. Głębia jego
karych tęczówek sprawiła, że zachłysnęłam się
powietrzem. Jeśli na prawdę miał schowaną gdzieś, choćby
najmniej niebezpieczną broń, to nie mogło się dla mnie dobrze
skończyć. Nie wiem ile trwało zanim w końcu zebrałam się na
odwagę, by coś z siebie wydusić.
– Em
– jęknęłam. – To nie do ciebie. To znaczy nie
wiedziałam, że tu jesteś. W sensie... Co tu robisz?
– To
samo co ty – odparł siadając naprzeciwko mnie. Oparł
się o ścianę i zgiął jedną nogę w kolanie, by po chwili
podeprzeć na nim rękę. Natomiast drugą swobodnie opuścił poza
krawędź parapetu.
– Też
zastanawiasz się dlaczego ktoś kieruje twoim życiem? – Ani
trochę tego nie przemyślałam. Słowa jakby same się ze mnie
wydobyły. Ale jeśli na prawdę robił to samo co ja, czyli
zastanawiał się dlaczego jakiś facet kazał mu wykraść teczkę z
czyjegoś domu, może moglibyśmy zostać wspólnikami? Jednak
czy nasza współpraca wyglądałaby tak samo jak w filmach o
agentach? Spojrzałam na niego z lekką obawą, jednak on jakby w
zamyśleniu przyglądał się widokowi za oknem, kompletnie nie
zwracając uwagi na to co powiedziałam. Innym razem pewnie bym się
w duchu cieszyła, jednak teraz spoglądałam na niego w szoku.
– Wiesz
co? - zapytałam nieco agresywnie. – Nie rozumiem cię.
Najpierw siłą próbujesz wydobyć ze mnie mój
życiorys, a gdy w końcu, nie wiem nawet czemu, uchylam ci romb
tajemnicy ty to ignorujesz. W co ty ze mną pogrywasz?
Nie
doczekałam się z jego strony żadnej odpowiedzi. Zirytowana wstałam
i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Podczas, gdy szurałam
puszystymi kapciami po panelach czułam na sobie jego wzrok. Mogłam
nawet przysiąc, że na jego twarzy pojawił się uśmieszek. Nie
miałam jednak odwagi się odwrócić.
Gdy
tylko zamknęłam za sobą drzwi, oparłam się o nie plecami
zjeżdżając do siadu. Pani od wychowania do życia w rodzinie,
która w podstawówce zapewniła dziewczyny z mojej
klasy, w tym również mnie, że faceci są łatwi w obsłudze
albo specjalnie wprowadziła nas w błąd, by później
obserwować nasze męczarnie, albo nie miała kontaktu z mężczyznami.
Raczej obstawiałabym to drugie, zwłaszcza, że niedawno spotkałam
ją w supermarkecie, a na jej palcu dalej nie widniała żadna
obrączka lub pierścionek. Po tym mogę szczerze stwierdzić, że
obie potrzebowałyśmy do nich instrukcji.
Przejechałam
dłońmi po twarzy, naciągając tym samym skórę. Zrozumiałam
swój błąd. Sasuke wiedział, że niczego ze mnie nie
wydobędzie, poczekał więc aż sama mu coś powiem. Sprawiłam, że
to znowu on ustalał zasady gry. Miałam jednak wrażenie, że na
moim ekranie już dawno widniał komunikat "Game Over".
Nagle
moją uwagę przykuł przedmiot, rogiem wystający ze skraju komody,
którego wcześniej nie zauważyłam. Szybkim ruchem podniosłam
się z podłogi i chwyciłam do rąk kopertę. Była zaadresowana do
mnie. Gwałtownie ją rozerwałam i wyjęłam z niej zawartość.
Podarty papier upadł na panele, jednak nie zwróciłam na to
zbytniej uwagi. Zajęta byłam uważnym lustrowaniem zdjęcia.
Byłam
na nim razem z Toshiro. Fotografia została zrobiona niedługo przed
wypadkiem. Podczas jednych ze wspólnych zajęć. Pamiętam, że
jak zwykle się wygłupialiśmy. Gdy tylko koleżanka oznajmiła, że
potrzebuje naszego zdjęcia do klasowego albumu, wskoczyłam
przyjacielowi na plecy. Nawet nie zdążył się zorientować co się
dzieje zanim oślepił go błysk lustrzanki.
-
Po co on to robi? - zapytałam samą siebie, chowając przesyłkę do
nocnej szuflady przy łóżku.
***
Rozejrzałam
się uważnie po okolicy, zwracają uwagę na to czy na pewno nikt
znajomy mnie nie widzi i wyszłam poza teren budynku. Po drugiej
stronie ulicy czekał już na mnie Toshi. Gdy zadzwoniłam do niego
rano z prośbą o spotkanie w najbliższym czasie, od razu się
zgodził. Jednak za półgodziny miałam razem z Ino i Hinatą
wyjść, gdyż chciały mi pokazać jakieś miejsce, dlatego też
spotkałam się z nim teraz. Chciałam jasno postawić sprawę.
– Co
to ma znaczyć? - rzuciłam, gdy tylko się do niego zbliżyłam.
Uśmiech zniknął mu z twarzy, a wyciągnięte w moją stronę
ramiona od razu opuścił.
– To
znaczy co? – zapytał zdezorientowany.
– To
- powiedziałam wyjmując z kieszeni pomiętą fotografię. Bez
żadnego namysłu ją potargałam i rzuciłam mu dwa kawałki pod
nogi.
– Sakura,
jesteś moją przyjaciółką... - Zrobił krok w moją stronę
wyciągając w moim kierunku rękę, jednak ja od razu ją
odtrąciłam.
– Nie
jestem! - przerwałam mu natychmiast. - Zostawiłam Cię. Nie możesz
mnie tak nazwać! - Mocno wbiłam przednie zęby w wargę pohamowując
się od wybuchnięcia płaczem.
– To
w takim razie ja jestem twoim przyjacielem, wiec nie pozwolę ci tak
łatwo odejść. Zrozum to w końcu! - odparł unosząc głos.
– Ja
już odeszłam - szepnęłam nie patrząc mu w oczy.
– Uciekłaś
- skwitował znajdując się już zbyt blisko mnie.
– Musiałam.
– Ale
dlaczego beze mnie? - zapytał, a ja poczułam na sobie jego gorący
oddech. Spojrzałam w jego oczy, które teraz obdarzały mnie
spojrzeniem pełnym troski. Uniosłam prawą dłoń i przyłożyłam
ją do jego policzka, delikatnie głaszcząc przy tym jego skórę.
– Nie
chciałam ci psuć marzeń, wiesz przecież, że taniec jest dla
ciebie ważny.
– Nie
tak jak ty - odparł, po czym odruchowo zetknęliśmy się czołami.
– Musisz
o mnie zapomnieć - powiedziałam wbrew sobie, ignorując ukłucie w
sercu.
– Nie
potrafię. – Przyciągnął mnie do siebie bliżej. Ręce
zaczęły mi się pocić, a oddech drzeć
– Po
prostu przestań o mnie myśleć – zaczęłam łamiącym się
głosem, uwalniając się z jego uścisku. - Ja zaraz pójdę w
swoją stronę, a ty w swoją. Przestaniesz mi wysyłać podobne
rzeczy, nie będziesz zaczepiał na ulicy, nie będziemy się
kontaktować. To proste. - Zrobiłam krok w tył. Spojrzałam na
niego ostatni raz, by za sekundę postawić nogę na przejściu dla
pieszych. Jednak uniemożliwił mi to żelazny uścisk na nadgarstku.
– Nie. – Spojrzałam
w jego zaszklone oczy, wiedziałam, że do moich również
napłyną wkrótce łzy. Objął mnie ramionami zmuszając do
uścisku. Nie wytrzymałam. Wtuliłam się w niego, przyciskając
skroń do jego piersi. On ułożył delikatnie podbródek na
mojej głowie, obejmując mnie jeszcze mocniej, jakby już więcej
miał mnie nie wypuścić. W jego ramionach czułam się wyjątkowo i
brakowało mi tego. Brakowało mi jego, ale wiedziałam, że tak nie
może być. Położyłam mu dłonie na torsie i odepchnęłam się
gwałtownie.
– Dlaczego?
- szepnęłam łagodnie, by po chwili unieść głos. – Dlaczego
mi to utrudniasz!? Po co to robisz!?
– Nie,
Sakura. Po co ty to robisz!? – wrzasnął, jednak ja
szybko przebiegłam przez ulicę zostawiając go samego. Odwróciłam
się tuż przy bramie, by zobaczyć go po raz ostatni. Dłonią
przysłonił sobie twarz, a po chwili uderzył nią brutalnie w
ścianę budynku.
***
Razem
z dziewczynami stałyśmy przed warsztatem, w którym jeszcze
wczoraj złożyłam wizytę. Nie miałam pojęcia dlaczego właśnie
tu przyszłyśmy, skoro miały mi pokazać jakieś fajne miejsce. No
w sensie, nie żeby warsztat był zły, ale co miałyśmy z nim
wspólnego? Szczerze wątpię czy którąś z nas
pociągały śrubki, smar, narzędzia bądź samochody. Chociaż.
Może tu wcale nie chodziło o sam warsztat, ale o ich właścicieli!
Tak, to zdecydowanie prawidłowy trop.
Drzwi
biura były zamknięte. Ze zdziwieniem przypatrywałam się jak Ino
wkłada dłoń do doniczki bratkami, postawionej na oknie, by po
chwili wyciągnąć z niej srebrny klucz. Z satysfakcją otworzyła
drzwi, a ja rozejrzałam się dookoła sprawdzając czy nikt nas nie
obserwuje. Co jak co, ale włamanie nie było jeszcze legalne.
Weszłyśmy
do gabinetu, który był urządzony dosyć zwyczajne. Beżowe
ściany i nieco ciemniejsze panele. Obszerne biurko z orzecha
włoskiego, a tuż obok niego regał z tego samego kompletu, na
którym poukładane był kolorowe segregatory. Natomiast
naprzeciwko, krok od okna stała kremowa sofa, przy której
znajdował się mały, prosty kawowy stoliczek. Zaś w rogu, opodal
drzwi, które z pewnością prowadziły do hali napraw były
jasne, kręcone schody.
– Co
wy robicie? - zapytałam szeptem spanikowana patrząc jak wchodzą na
górę.
– No
chodź - ponagliła mnie Ino.
Znalazłyśmy
się w jakimś przedpokoju. Pomieszczenie nie było już tak
eleganckie, jak to w którym byłyśmy przed chwilą. Przy
wejściu stała mała komoda, na której jak udało mi się
dostrzec leżał pozostawiony pęk kluczy. Nad nią zamontowane były
haczyki z pozawieszanymi kurtkami i właściwie to tyle. Hinata
zapukała delikatnie do drzwi naprzeciwko, jednak blondynka
pociągnęła za klamkę i wparowała do środka nie czekając, aż
ktoś zezwoli na wejście.
– Cześć
chłopaki! – zawołała z entuzjazmem.
Tak
myślałam, przemknęło mi przez myśl. W ciszy poszłam w ich ślady
i weszłam do pokoju. Zakręciłam się wokół własnej osi
zachwycając się jego wielkością. Był to salon połączony z
kuchnią. Dominowała tutaj przede wszystkim czerń i biel. Na środku
pomieszczenia stała duża skórzana kanapa, na której
pozostawione były konsole do gry. Na stoliku położone były
kartony po sokach i miski z chipsami, których resztki
dostrzegłam również na dywanie. Jednak moją uwagę
najbardziej przykuł lewy róg pokoju.
Znajdowała
się tam jakby mała scena. Oświetlały ją reflektory, jednak nie z
taką samą siłą jak na prawdziwych koncertach. Dopiero po chwili
dostrzegłam Deidare siedzącego za perkusją i zażyle
rozmawiającego z Sasorim, który brał właśnie gitarę
basową ze stojaka. Brakowało tylko Itachiego. Rozejrzałam się
jeszcze raz po pomieszczeniu, jednak tym razem wzrok zawiesiłam na
kuchni, w której znajdował się dość spory stół.
Siedzieli tam bracia Uchiha, a także Kiba i Naruto, którzy
zajadali się kanapkami pozostawionymi na talerzu.
– Rozgośćcie
się! - krzyknął Itachi przerywając wymianę strun w gitarze.
Hinatka
usiadła w milczeniu tuż obok Inuzuki, a Ino skierowała się do
łazienki, której położenia jeszcze nie znałam. Natomiast
ja w pełni zaintrygowana podeszłam do sceny. Usiadłam na jej
krawędzi odwracając się w stronę chłopaków.
– Mówię
ci przecież, że to szło inaczej - warknął podirytowany Sasori,
jednak blondyn w odpowiedzi tylko chrząknął donośnie, wskazując
podbródkiem w moją stronę. Czerwonowłosy gwałtownie się
odwracając przewrócił stojak znajdujący nieopodal.
Parsknęłam śmiechem.
– Hej
- powiedział naprawiając szkody – Cieszę się, że
przyszłaś.
– Bo
zwymiotuję - powiedział znużony blondyn. Gdy tylko Akasuna posłał
mu pełne gniewu spojrzenie, uniósł ręce do góry w
geście poddania i oddalił się w stronę lodówki.
– Nie
wiedziałam że macie zespół – zaczęłam dość
niepewnie po tym, jak usiadł obok mnie.
– Jeszcze
w czasach szkolnych wraz z innymi kolegami z paczki ćwiczyliśmy w
garażu. Teraz zostaliśmy w trzech no i przenieśliśmy się tutaj
odkąd założyliśmy warsztat. Jesteśmy w trakcie nagrywania demo.
– Będę
mogła liczyć na płytę z autografem? – Zatrzepotałam
kusząco rzęsami.
– Jeśli
przeciśniesz się przez tłum fanów – powiedział
znudzony i machnął teatralnie ręką, a ja wybuchnęłam śmiechem.
– Wyimaginowanych? – prychnęłam.
– Wątpisz?
– Prowokuję – powiedziałam
śmiało, a w jego brązowych oczach, jakby coś zabłyszczało.
Wziął do ręki mikrofon i stanął na samym środku sceny.
– Panowie! – krzyknął,
a głośniki rozniosły brzmienie po całym pomieszczeniu. - Owa pani
wątpi w nasze zdolności muzyczne. Może coś zagramy?
Już
po chwili stałam przed sceną patrząc jak trójka mężczyzn
ustala coś jeszcze między sobą. W salonie rozbłysły kolorowe
światła. Ino i Kiba, ze względu na to, że jeszcze się nie
pogodzili stali w znacznej od siebie odległości, co chwilę na
siebie spoglądając. Co innego Uzumaki, który właśnie
położył dłoń na ramieniu granatowowłosej. Hyuuga stała jakby
sparaliżowana i spoglądała w ziemie, nie zwracając uwagi na
zdziwione spojrzenie blondyna. Chyba tylko Sasuke nie interesował
się całym zajściem. Dalej siedział przy stole i ze skupioną miną
majstrował coś przy gitarze.
Gdy
tylko Itachi szarpnął struny instrumentu poczułam pozytywną
energię. Z trudem wstrzymywałam się, by nie dać emocjom upust w
postaci ruchu. Niespodziewanie poczułam wibracje w lewej kieszeni
spodni. Wyciągnęłam komórkę i spojrzałam na wyświetlacz.
O mal nie wypuściłam jej z dłoni. Zachłysnęłam się powietrzem
i szybkim krokiem ruszyłam do przedpokoju.
Zamknęłam
za sobą drzwi i upewniając się, że nikt za mną nie poszedł
odebrałam połączenie.
– Widzę,
że dobrze się bawisz - zaczął mężczyzna, a ja miałam wrażenie,
że serce zaraz podskoczy mi do gardła.
– Śledzisz
mnie? – Odsunęłam firankę w oknie i niepewnie
zlustrowałam okolicę.
– Mam
nadzieję, że pamiętasz o tym, co masz do zrobienia – powiedział
ostro, ignorując moje pytanie.
– Potrzebuję
czasu – odparłam ściszonym głosem, a słysząc jak
otwierają się drzwi natychmiast się rozłączyłam.
Odetchnęłam
z ulgą widząc jak w progu staje Akasuna z lekko zakłopotaną miną.
– Przepraszam,
ale wyszłaś tak nagle. Coś się stało?
– Nie,
nie – skłamałam z grzecznym uśmiechem. – Wracajmy.
Przytaknął,
a ja znalazłam się o bok niego. Nacisnęłam klamkę, jednak on
położył dłoń na mojej ręce, jakby chcąc mnie powstrzymać.
Spojrzałam na niego nie bardzo rozumiejąc co się stało. Podrapał
się po głowię i głośno wypuścił powietrze.
– Wybacz,
chyba całkowicie straciłem wprawę. – Odgarnął włosy,
które niesfornie opadły mu na czoło. - Dałabyś się
zaprosić na kawę? Dziś o osiemnastej?
-
Z chęcią. - Zarumieniłam się.
***
Stałam
pod kawiarenką, w której miałam już okazje być dzięki
pomysłowi Naruto. Uważnie przyglądałam się swojemu odbiciu w
jednej z szyb. Nie zdążyłam się przebrać. Z resztą czy był
sens? Może i w czarnych leginsach, białej koszulce z nadrukiem i
skórzanej kurtce, z którą jakoś nie umiałam się
rozstać, nie wyglądałam kobieco, ale to przecież zwykły wypad na
kawę. Nic szczególnego.
Już
po chwili dostrzegłam czerwoną czuprynę Sasoriego. Razem weszliśmy
do środka i zajęliśmy miejsce przy oknie. Zamówiliśmy
sobie po cappuccino, ja na dodatek poprosiłam o kawałek sernika.
Jak szaleć to na całego, a co mi tam.
W
milczeniu czekaliśmy na kelnerkę niosącą nasze zamówienie.
Do tego czasu, starałam się patrzeć wszędzie, byle nie w
czekoladowe tęczówki Akasuny, które bez przerwy mi się
przyglądały. Chrząknęłam lekko chcąc sprawić, by się
otrząsnął. Nie widząc rezultatu, postanowiłam zacząć rozmowę.
– Długo
się znacie? Ty, Deidara i Itachi. - To było pierwsze co wpadło mi
na myśl.
Na
dźwięk mojego głosu, od razu oprzytomniał.
– Od
gimnazjum. Przeprowadziłem się tutaj, gdy moi rodzice zginęli w
wypadku. Właśnie wtedy ich poznałem. Stworzyliśmy własną ekipę,
która później nieco się rozeszła. Chyba rozumiesz?
Trochę kłótni, inne plany bądź miłość... A ty? Chyba
też niedawno się przeprowadziłaś. Nie widziałem Cię wcześniej
wśród znajomych Naruto.
Musiałam
odczekać moment, by jego słowa w pełni do mnie dotarły. Nie
miałam pojęcia, że jego rodzice zginęli. Ale w sumie to skąd
mogłam wiedzieć. Rozmawialiśmy zaledwie parę razy. Mimo że wiem,
iż taki temat jest bolesny, u niego nie zauważyłam zbytniego
przejęcia. Możliwe, że zdążył się już z tym pogodzić.
– Mieszkałam
w innej części miasta. Zmieniłam szkołę. - Widząc jego minę
pośpiesznie dodałam: - Powody osobiste.
– Nie
chcesz mówić. - Trafił w sedno.
– Przepraszam
– szepnęłam splatając słonie pod stołem.
– Nic
nie szkodzi. Rozumiem. Każdy ma jakieś tajemnice. – Uśmiechnął
się pocieszająco.
– Ty
też?
– Ja
też – przytaknął. - Wybacz. Muszę Cię przeprosić na chwilę.
Przez
chwilę wpatrywałam się jego plecy. Gdy zamknął za sobą drzwi
męskiej toalety rozejrzałam się po lokalu, szukając wzrokiem
kelnerki. Jednak zamiast niej dostrzegłam elegancko ubranego
mężczyznę, odsuwającego krzesło swojej towarzyszce.
Chwila,
czy to nie przypadkiem...
Sasuke?!
W
towarzystwie kobiety?!
Nie
żebym wątpiła w jego orientacje seksualną. Ale to naprawdę
dziwny widok. Dziewczyna mogła być niewiele młodsza. Nie widziałam
jej jednak ani razu w naszej szkole. Miała długie, czarne włosy i
w tym samym kolorze obcisłą sukienkę. Zagryzała wargę, na której
nałożona była warstwa czerwonej szminki, wyraźnie dając do
zrozumienia, że ciągnie ją w stronę Uchihy. Nie. Nie byłam
zazdrosna. Niby o co? Po prostu zdziwił mnie ten widok.
Wstałam
od stolika i skierowałam się w stronę wyjścia. Chciałam
wykorzystać nieobecność Akasuny na przewietrzenie się.
– Co
ja właściwie robię? - wyszeptałam opierając się o metalową
barierkę. Przetarłam dłońmi zmęczoną twarz. Właśnie
uświadomiłam sobie, że zamiast zacząć działać, według
jakiegoś planu, którego nawet jeszcze nie mam, zabawiam się
z kolegą Itachiego całkowicie tracąc czas.
Nagle
drzwi wejściowe lokalu się otwarły, a po chwili trzasnęły z
hukiem. Odwróciłam się w ich stronę. W moim kierunku
kroczył Sasuke, szczerze? Nie zdziwiłam się, jedynie wypuściłam
zrezygnowana zalegające w powietrze płucach.
– Dlaczego
musisz być wszędzie tam gdzie ja? – zapytałam, nie
oczekując racjonalnego wyłumaczenia. Zdążyłam już zauważyć,
że nasze drogi, mimo mojej niechęci się krzyżują, a ja nie mam
na to żadnego wpływu.
– Czyżby
randka się nie udała? – spytał kpiącym tonem,
przystając tuż obok mnie.
-
To nie randka, tylko spotkanie – powiedziałam tonem, który
nie przekonał nawet mnie. - A jak Twoja?
-
Moja co? - Przewiesił sobie przez ramię marynarkę.
-
Randka – powiedziałam, w myślach zwracając uwagę na to, że owe
słowo i postać Sasuke, ani trochę do siebie nie pasują.
– To
nie randka, tylko spotkanie.
Cóż
za oryginalna odpowiedź. Punkt za kreatywność, Uchiha.
– Może
ty tak uważasz, ale widziałam jak ona na ciebie patrzy. -
Spojrzałam przez szybę na wnętrze lokalu. Jednak nie dostrzegłam
kobiety, która zapewne przyglądałaby mi się morderczym
spojrzeniem. Najwidoczniej poszła do toalety.
– Tak
samo jak on na ciebie.
– Czyżbyś
był zazdrosny? – wypaliłam bez żadnego zastanowienia.
– A
ty?
– Możesz
przestać odbijać piłeczkę? – zapytałam zirytowana
jego zachowaniem, odpychając się od barierki.
– Mam
coś co należy do ciebie – odezwał się Uchiha, całkowicie
zmieniając temat.
Spojrzałam
na niego zdziwiona. Z kieszeni spodni wyciągnął dwa ubrudzone
kawałki zdjęcia. Zamarłam, gdy na jednym z nich zobaczyłam twarz
Toshiro. Skąd on to ma? Widział mnie? Czułam, że serce zaczyna mi
bić coraz mocniej.
– Nie.
To nie moje – wypowiedziałam, przez zaciśnięte zęby.
– Przecież
widać tu twoją twarz. – Uniósł do góry jedną z
części na dowód swoich słów.
Szybko
wyrwałam obie z jego dłoni i podeszłam do kosza. Miałam w tym
momencie całkowicie gdzieś jego minę. Potargałam zdjęcie na
jeszcze drobniejsze kawałeczki, by później upuścić
wszystkie do śmietnika. Ból, który mi przy tym
towarzyszył był niewyobrażalny, ale nie mogłam pozwolić sobie na
płacz. Nie przy nim.
– To
nie moje – warknęłam ponownie w jego stronę, wchodząc do środka
kawiarni.
Od Autorki: No i jest! Niestety znowu z opóźnieniem. Ale miałam moment, gdzie musiałam sobie ponownie przeanalizować przebieg całego opowiadania, gdyż od rozdziału szóstego miałam tylko pewne punkty zaczepienia, a jakoś muszę do nich doprowadzić. Na szczęście wszystko mam pod kontrolą.
Rozdział trochę dłuższy niż ostatnio, jednak mam wrażenie, że gorszy. W sensie nie wydaje Wam się, że jest przegadany? Mi tak i to bardzo. Ale nie chciałam wciskać na siłę jakichkolwiek opisów.
Wiecie co zauważyłam podczas pisania tego rozdziału? Bohaterowie nic, tylko się gdzieś szwendają cały czas. No ale kto by w wakacje pisał o nauce? ._.
Mam do was ważne pytanie. Macie może jakieś skuteczne sposoby na lenia? Co robicie, gdy Was dopada? Ja osobiście nie umiałam go odpędzić przez parę dni...
Wiecie co zauważyłam podczas pisania tego rozdziału? Bohaterowie nic, tylko się gdzieś szwendają cały czas. No ale kto by w wakacje pisał o nauce? ._.
Mam do was ważne pytanie. Macie może jakieś skuteczne sposoby na lenia? Co robicie, gdy Was dopada? Ja osobiście nie umiałam go odpędzić przez parę dni...
O, jeszcze jedno. Jeśli coś tworzycie, niekoniecznie chodzi mi o opowiadanie, muzyka Wam pomaga, czy raczej drażni? Mi daję kopa do pisania, ale jednak mam momenty kiedy potrzebuję ciszy. A jak jest u Was?
No chyba to tyle, mam nadzieję, że mocno się nie zawiedliście i nie pogryziecie mnie za randkę z Sasorim xD Przepraszam, spotkanie*.
No więc, pozdrawiam :3
Hjooooł !!!
OdpowiedzUsuńJakie to irytujące jak widzisz to 99%, mówię Ci koszmar!
Co do rozdziału to mi się podobał, zupełnie nie rozumiem dlaczego tak się bałaś. Trochę brakuje mi tej tęsknoty Sakury za tańcem, bo wiem po sobie, że ja to strasznie przeżywałam. Rozdział nie był w cale przegadany to normalne, że nie możesz dawać cały czas nie wiadomo jakiej akcji, to byłoby nie naturalne. Przecież Saki musi się zastanowić nad propozycją, która nie wiem czemu ale przyprawia mnie o ciarki na plecach. :D
Bardzo się ciesze, że rozdzialik dłuższy. XD
Większość scen na serio mnie rozbawiła, ale Akasie=śmiech. :D
Alter ego Sakury mnie powala na łopatki, a ten fragmencik o pani od WDŻ jak się nie mylę, był świetny!
Szkoda mi tego Toshiro, według takiej genialnej i skromnej mnie to on chyba czuł coś więcej do Saki niż przyjaźń...
Jak miałabym Cię pogryźć za randkę z Sasorim *,* ja na nią czekałam XD Boziu Sasoreczek!!!!! Mam nadzieję, że Saki jej nie przerwie jak wejdzie do tej kawiarni. Nie rób mi tego!!!!!!!!!!!!!
Ale to "spotkanie" Sasuke mnie wgniotło w krzesło heheheh:D
Pytasz o sposoby na lenia...
Ja na przykład mam tak, że oglądam jakiś fajny film i po mim aż chce mi się coś napisać, albo czytam inne blogi i to mnie motywuje by samemu coś wreszcie napisać. Bardzo też mi pomaga kontakt z czytelnikami przez GG, dostaję wtedy cyber kopniaka za lenistwo!
Co do muzyki to nie zawsze pomaga, częściej raczej przeszkadza mi w skupieniu się, bo jak ja usłyszę jakiś mój ulubiony kawałek to zaraz zaczynam drzeć mordę na cały dom, a przecież nie oto tu chodzi, miałam pisać. :D
Pełnego skupienia mogę doświadczyć w kuchni, tam z reguły najlepiej mi się piszę, pewnie dlatego, że mam blisko do lodówki. XD
Dobra ja już kończę mój komentarz, miałam iść dziś wcześniej spać -,-
Pozdrawiam Paulina :*
Podbudowałaś mnie :D Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się jednak spodobał.
UsuńSzczerze? Fragment o pani z WDŻ chodził za mną od dłuższego czasu. Gdy tylko gdzieś w internecie zobaczyłam "Faceci są łatwi w obsłudze" musiałam tego użyć.
Jak tak patrzę, to na razie to jest ToshiSaku bądź SasoSaku haha XD Ale to się zmieni! :3 Więc co do dalszego rozwoju randki, a raczej będę musiała Cię rozczarować. Raczej chyba przejdę już do innych wydarzeń, chyba że, mnie olśni na jakiś rozwój tej sytuacji to będę kontynuować. Także tego, zobaczymy.
Hm, co do sposobów na lenia... Jeśli chodzi ja na prawdę nie umiem wybierać filmów. Mało, które mi się podobają. Ostatnio jaki oglądałam, no nie licząc wczorajszego Harrego Pottera xD, to była Iluzja, która na prawdę wgniotła mnie w ziemie. Za niedługo wybiorę się chyba na Step Up 5, więc kto wie? Może mnie natchnie. xD
Wiesz co? Zawsze, gdy dostaję laptopa dla siebie wchodzę na GG, dlatego też chętnie bym z kimś tam popisała. Czemu nie? Zaraz dodam kontakt do zakładki o mnie :3
Chociaż tutaj też mogę xD - 51229513
Pozdrawiam :D
Krótkie. :c Ej. :c Ale super. :P Hm, Toshiro jest zajebisty, czemu ty to mu robisz, no? I wgl, chciałabym usłyszeć tą muzykę. :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! :3
UsuńHm Toshiro, Toshiro. No dobra... Jest zajebisty, ale nie mogę mu na to pozwolić, by wtrącał się w SasuSaku. XD Ale mogę zdradzić, że to nie koniec jego obecności w opowiadaniu! :3
Z muzyką zobaczę co da się zrobić przy następnych rozdziałach, ale coś na pewno się pojawi :D
Gdzież tam przegadany? Zwariowałaś xD Ja takie uwielbiam *o* Sama piszę nie wiadomo ile opisów i przynudzam... zawsze tak jest. Ale co ja biedna poradzę, że jak zaczynam opis, to zaraz mi dziesięć tysięcy innych przemyśleń wpada do głowy? Tu jest opisów i dialogów w sam raz ;)
OdpowiedzUsuńRozdział dobrze, że dłuższy, ale i tak za krótki xD (Napisz 20 stron i tak będzie za mało) Chcemy właśnie taką długość, a nawet dłuższą, jeśli Cię natchnie. Czyta się niesamowicie szybko.
Dobrze, że nie gadasz o nauce, kogo to obchodzi? xD Co prawda mają rok szkolny, ale uznajmy, że wszystko zapamiętują z lekcji, więc sprawdziany i kartkówki piszą zawsze na najlepszą ocenę ^^ A jeśli nie uważasz, że są tacy zdolni i utalentowani, to przeczuwam, że Sakura, Sasuke i reszta będą mieli problem ze zdaniem roku szkolnego xD Ale teraz to nieważne, semestr dopiero się zaczął :P
Ja nie mam żadnych sposobów na lenia. Moim czytelniczkom się nawet komentować nie chce, ale wiem, że czekają, bo poganiają mnie w zastraszającym tempie. Ledwie rozdział dodam, a one już chcą następny :__: A i tak potrafię nie napisać nawet zdania przez kilka tygodni - taki leń. Także nie sposobów nie mam, aczkolwiek jak poczytam sobie inne opowiadania, czy posłucham piosenek z mądrym tekstem, to mnie czasem natchnie, ale to nie zawsze. Leń to moje utrapienie odwieczne xD
Ja kiedy piszę, to nie mogę słuchać muzyki bo zaraz mi się śpiewać chce, a jak mi się słowa wbijają do uszu, to nie mogę skupić się na akcji i wychodzi miszmasz - czyli nic nie wychodzi. Żeby pisać muszę siebie słyszeć, bo wiadomo, że u siebie w głowie jesteśmy kilka kroków do przodu z akcją. Ale tak jak powiedziałam, zawsze słucham muzyki przed wzięciem się do pisania, potem ewentualnie wyłączam, jak już uznam, że jestem w pełni gotowa :D
Teraz, gdy zaczęłam pisać opowiadania, gdzie głównym bohaterem jest Sasek, to włączam sobie po kilka razy pełną, oryginalną wersję "Night Black Town" z Endingu numer 27 w Naruto. Ta piosenka zawsze już będzie kojarzyła mi się z braćmi Uchiha, więc pasuje idealnie ♥
https://www.youtube.com/watch?v=7_AuZ79QAx4
Patrz, jakie śliczne video *o*
Bardziej bym Cię pogryzła, jakbyś umówiła Sakurę z Deidarą - nie znoszę go - może wynika, to z faktu, iż jest za bardzo kochany i uwielbiany w narutowskim fandomie. Jak widzę gdzieś zachwyty nad Deidarą, to mnie trzepie >.< On jest wszędzie! :_: Sasoriego przeżyję - z całego Akatsuki jest jednym z najbardziej znośnych, ale i tak Hidan górą xD Także, nie nie zabiję Cię i nie jestem zła za Sasoriego.
Co do reszty akcji - nawet mi szkoda tego Toshiro (dobrze napisałam? xD) Wydaje mi się, że on może nawet kochać Sakurę i bardzo cierpi z powodu ich rozstania. Mimo wszystko jestem w stanie w pełni zrozumieć Sakurę. Ciekawe jak to się dalej potoczy...
Spotkanie Saska na randce z Sasorim przebiło wszystko - i to w dodatku z dziewczyną! ;o Hahaha noł gej sooo sad xD
Tak czy siak pamiętaj, ja nie jestem yaoistką i nie tworzę par homo w innych anime, ale SasuNaru forever xD Póki co ta miłość jest jednostronna, ja to wiem, bo Naruciak bez niego nie może oddychać - nad uczuciami Sasuke do Naruto się zastanowię, jak się spotkają, po przybyciu bruneta do wioski, a to w anime już niebawem ;3
Tym optymistycznym akcentem żegnam się :)
Pozdrawiam i weny :*
Kumiko! * werble proszę* Czuj się zaszczycona, bo oto napisałaś setny komentarz na blogu :D
UsuńNa samą myśl o nauce w wakacje mam odruch wymiotny i miałabym jeszcze o niej pisać? Musiałabym chyba zwariować XD Więc zostańmy przy Twojej wersji, że bohaterowie są zdolni. Ja w nich wierzę! :3
Widzę, że i Linki i Tobie chce się śpiewać, gdy włączacie muzykę. O dziwo ja tak nie mam. W sensie może to dlatego, że boję się, że gdy zacznę się śpiewać to ogłuchnę XD Ja za to mam tak, że gdy słyszę muzykę wyobrażam sobie do niej swój własny teledysk, tak o.
Ooo, "Night Black Town" to coś co kiedyś górowało na liście " najczęściej odtwarzane" w moim telefonie xD
Tak, Sasuke i kobieta na spotkaniu...
Tak bardzo się powstrzymywałam, by przy reakcji Sakury:
Chwila, czy to nie przypadkiem...
Sasuke?!
W towarzystwie kobiety?!
nie wstawić w nawiasie tego: http://pl.memgenerator.pl/mem-image/what-the-fuck-pl-000000-5
NaruSasu, spotkałam się, ale dla mnie zdecydowanie SasuSaku i NaruHina. XD
Dziękuję i pozdrawiam :*
Nie mogło być inaczej Amishiru Chan, bo wiadomo przecież, że ja jestem najwierniejszą Twoją fanką i tak do końca zostanie, ja nie mam co do tego wątpliwości :D
UsuńSetny komentarz napisałam fartem, ponieważ pisałam go na raty: gdybym nie musiała przerywać pisania komentarza wczoraj, to mój komentarz byłby 98, ale liczba sto bardziej mi się podoba ;33
Nie no, ja też w nich wierzę, oczywiście. Mogliby pożyczyć trochę swojego talentu do nauki, bo ja mam pewne problemy xD Znaczy się, mam same czerwone paski i zostałam najlepszym absolwentem gimnazjum, ale musiałam praktycznie uczyć się cały dzień, więc moje więzi ze znajomymi trochę osłabły ;c Ja, żeby się nauczyć, muszę naprawdę nad tym przysiąść i powtarzać materiał dziesięć tysięcy razy. Rozumiem, że nie chce Ci się pisać o nauce w wakacje, mam tak samo :D
Tak naprawdę, to pisząc NaruSasu nigdy nie biorę tego na poważnie, bo tak naprawdę, to wierzę, że będzie NaruHina i SasuSaku, ale po prostu reakcje Naruciaka powalają mnie na łopatki, dlatego tak :) Nigdy nie wierzyłam w NaruSasu i pewne gdyby się jednak pojawił taki paring, to pierwsze co bym zrobiła, to wybuchnęła śmiechem, a potem uznałabym pewnie, że mi się to śni xD
Ja teraz bez tej piosenki nie mogę zacząć dnia - góruje na mojej liście od czasu Endingu z tą piosenką i do tej pory nie potrafię się z niej wyleczyć - jest niesamowita ♥
Miałam dokładnie taką minę, jaka jest na tym obrazku - Sasuke i dziewczyna WTF xD Oczywiście, jeśli mówimy o Twoim Uchiha, bo mój jest zgoła inny, więc aż tak by zapewne nie zaskoczyło ;)
Nie masz za co dziękować, dla mnie to sama przyjemność. Również pozdrawiam i jeszcze raz weny ;*
PS: Też nie umiem śpiewać i zawodzę jak wyliniały kot xD
Przepraszam, że tak późno odpisuję :c
UsuńNo ale co do nauki to uhhh. Już sobie wyobrażam jak będę musiała wkuwać na egzaminy ;_; Ta wizja mnie przeraża. No ale mamy wakacje, wprawdzie już minął prawie 1 miesiąc (zdecydowanie za szybko) no ale są, trzeba się cieszyć! :3
Co do NaruSasu spodziewałam się, że możesz nie mówić na poważnie, ale uwierz są tacy co tak myślą :o Ja jestem mega ciekawa czy w tej nowej kinówce będzie NaruHina i SasuSauku. *-*
Ja mam tak, że jak spodoba mi się jakaś piosenka to słucham jej w kółko i robię sobie tym krzywdę, bo później już mam jej dosyć :c
Pozdrawiam, co do weny właśnie zamierzam włączyć program i co nieco popisać, mam nadzieję, że mi się nie odwidzi xd
PS: Haha XD To co? Może coś razem nagramy? :D
Nie mów mi nic o końcu wakacji, błagam, bo się automatycznie załamuję, ale korzystam z wakacji jak mogę najbardziej ;)
UsuńJa nigdy nie mówię o NaruSasu na poważnie, to bardziej dla mnie taka zabawa - nawet lubię czytać opowiadania z nimi w stylu shounen ai, ale yaoi jest dla mnie zbyt hardkorowe, czytanie opisów seksu między nimi jest dla mnie zbyt dużym wezwaniem, ale shounen ai, nie pogardzę - są mega słodkie, a Sasek jak zwykle dominator, biedny Naruciak xD
Myślę, że w tej nowej - i ostatniej ;_: - kinówce możemy spodziewać się obu tych paringów :) I nie ukrywam, czekam na nią z niecierpliwością.
Ja mam tak samo, słucham do oporu, ale jak na razie "Night Black Town" dalej jest boska, oby jak najdłużej ♥
Co do pisania, u mnie właśnie pojawił się rozdział o numerze: "2. Dziękuję za przyjaciół" także zapraszam, troszkę więcej się tam dzieje niż ostatnimi czasy ;)
Czekam na nowy rozdział u Ciebie oczywiście. Powodzenia w pisaniu Amishiru Chan :D
PS: Oczywiście, na pewno xD Nowy opening do Naruciaka? :P
Pozdrawiam :)
Ładnie, ładnie. Ja mam Ci nie mówić o końcu wakacji, a ty w rozdziale mi o nauce piszesz! Wstydź się. xD
UsuńNagrajmy sondtrack do nowej kinówki. To będzie coś! XD Ludzie pewnie nie dotrwają do końca, ale przynajmniej będzie zabawa xd
U mnie rozdział powoooooli dobiega końca xD Kto wie, może jeszcze dziś będzie gotowy.
Buziaki :*
Nie czepiaj się Amishiru xD Przecież to taka przyjemna nauka jest, nie zapominaj, kto został nauczycielem. Sama przyjemność z uczęszczania na zajęcia (no może wyłączając Sakurę, ale mogę z czystym sumieniem zdradzić, że z nimi to będzie jeszcze wiele akcji nie z tej ziemi, oni się po prostu nienawidzą, a Itachi dodatkowo musi okiełznać uczennicę, która mu ryje banię xD)
UsuńTak, nagramy, jasne - jak ten soundtrack dopuszczą, chyba, że się zareklamujemy na Youtubie i zadziałamy na własną rękę. Tak, na pewno zyskamy sławę oraz uznanie fanów serii xD
No, ja widzę, jak się wleczesz. Pośpiesz się, bo ja tu umieram z ciekawości co dalej. Wiesz, że zajefajnie piszesz?
PS: Też Ci odpisałam na swoim blogu xD
Buziaczki ;*
Oczywiście znowu nic nie wiem o nowym rozdziale xD Wybacz, że wcześniej nie zauważyłam, ale mam takiego wielkiego leeeeeennnnnnniiiiiia, że kompletnie nic mi się nie chce.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo wciągający :) Moim zdaniem wcale nie jest przegadany, zrównoważyłaś opisy i dialogi w tym poście. Naprawdę bardzo mi się podoba :)
Teraz trochę o fabule: Nie podoba mi się to jak Sakura traktuje Toshiro, zdecydowanie chłopak na to nie zasłużył. Ona nie powinna od tego tematu tak uciekać, tylko wszystko na spokojnie mu wytłumaczyć. Chłopak wydaje się w porządku, więc na pewno by zrozumiał.
Randka z Sasorim jak najbardziej mi odpowiada ^^ Uwielbiam go, więc mam nadzieję, że będzie więcej o tej dwójce :D I jeszcze ich zespół *.* Ja chcę na ich koncert!!!!! :D
Co do Sasuke, nie pasuje mi w nim to, że jest taki... nachalny xD Strasznie to do niego nie pasuje, ale może tylko ja to tak odczuwam? No, sama nie wiem.
Metody na wcześniej wymienionego leniuszka nie mam, bo sam mnie dopadł xP Teraz tylko leżę do góry brzuchem i mam niemoc twórczą xD Ale mam nadzieję, że Ciebie szybko opuści, bo czytać takie opowiadanie jak Twoje to sama przyjemność :)
Czekam na next'a i posyłam mnóstwo weny :* :*: *
Oj, no bo nie chciałam ci blog zaśmiecać komentarzem tylko o rozdziale, a na meila nie byłam pewna czy zaglądasz xD
UsuńHah, zauważyłam, że spodobał Wam się Toshiro xD No tak, tak, wiem, że Sakura zachowuje się w jego stosunku nieładnie. Ale taka już jest :c Może dziwnie to zabrzmi, ale nie poradzę na jej tok myślenia. xD
Co do Sasuke, to już w opisie opowiadania zaznaczyłam, że chłopaczek będzie za wszelką cenę poznać tajemnice dziewczyny. Może rzeczywiście to zbytnio nie pasuję, ale chciałam tak zaznaczyć, że jest zaintrygowany. Jak teraz na to patrzę, to faktycznie mogłam spróbować zrobić to trochę inaczej. No ale nic :D Coś się wymyśli xd
No aktualnie już co nieco rozdziału jest zapisane, a właściwie tylko początek, bo później już poszłam spać, mimo że tak na prawdę nie zasnęłam xd
Pozdrawiam i mam nadzieję, że u Ciebie już niedługo się coś pojawi! :*
" W końcu mógł ja mieć schowaną. Na przykład w spodniach. Faceci tak robią. Chyba.
OdpowiedzUsuńMożesz sprawdzić" Uwielbiam te jej alter ego hahaha zawsze się pośmieję XD
Piszesz bardzo pięknie, masz bardzo bogate słownictwo :D Dzięki temu Twoje opowiadanie nie jest nudne, nie powtarzają się te same określenia co jeszcze bardziej zachęca do czytania :)
Pozdrawiam
~Owocowa
A więc, żeby nie zdradzić Twojego imienia, które tak na prawde znam, ale ci... To się wytnie, więc Owocowo Owocowa < inne nicki były zajęte? Wiesz jak trudno sie to pisze? Spróbuj szybko : owocowoian owocowoa. Mniejsza>
UsuńJeszcze raz. Owocowo Owocowa mówiąc szczerze, mnie alter ego też bawi, a to dziwne, bo sama je w końcu wymyślam. Śmać się ze swoich żartów? Taki trochę, ekhem, ekhem forever alone xD
Dziękuję, staram się jak mogę, jednak unikanie powtórzeń staję się trudniejsze, ale się staram. :3
Jeszcze raz dziękuję za opinie i ciesze się, że ci się spodobało! *-*
Buziaki :*
Tak, a miałbyć poważny, kulturalny komentarz...